Już za czasów przedszkola marzyła mi się praca w banku. Siadałam przy stoliczku, brałam kredki, długopisy oraz podkradałam mamie notesy. Za pieczątki brałam figurki postaci z bajek, miałam także swój wyimaginowany komputer. Po skończeniu podstawówki zaliczyłam egzaminy i dostałam się do technikum ekonomicznego. Maturę zdałam bez żadnych przeszkód, nigdy nie miałam problemów z nauką i dostałam się na wymarzone studia mianowicie finanse i rachunkowość na uczelnie publiczną. Studia były w trybie stacjonarnym, ale weekendowo dorabiałam sobie jako opiekunka do dzieci. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie, gdy po skończeniu wymarzonych studiów miałam problem ze znalezieniem pracy na stanowisku, który by mi odpowiadał. Pomimo, że byłam doskonałą specjalistką w zakresie rachunkowości i podatków to nie było i łatwo o otrzymanie dobrej posady w biurze. Po dość usilnych i nie przynoszących żadnych rewelacji próbach wpadłam na pewien pomysł by otworzyć własne biuro. Skoro nikt nie chciał mnie przyjąć to zrobiłam to sama. Początki nie były łatwe, pierwszymi moimi zleceniami jakimi się zajmowałam była obsługą klienta i pomóc przy wypełnianiu deklaracji do Urzędu Skarbowego, przede wszystkim PIT-u. Zakres moich usług z dnia na dzień się powiększał a wraz z nim liczba klientów. W tej chwili posiadam małą firmę dobrze prosperującą i zatrudniająca dwie osoby do pomocy.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply